Młody, 33-letni artysta Łukasz Krupski wykonał drogę krzyżową dla bazyliki Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Pierwszą w liczącej siedem wieków świątyni.
Łukasz Krupski wykonuje właśnie ostatnie poprawki. Na filarach najstarszego zabytku sakralnego stolicy, liczącej co najmniej 685 lat świątyni, wykonał 14 stacji drogi krzyżowej inspirowanej architekturą bazyliki, ale i historią zrośniętego z nią miasta.
– Chciałem spojrzeć na to zadanie, jakbym nigdy nie widział innych czternastu stacji. Jak gdybym zapomniał o bogatych, realistycznych przedstawieniach Pasji Pana Jezusa z barokowych świątyń, gdybym nie widział setek innych we współczesnych kościołach. Chciałem spojrzeć na ostatnią drogę Boga-człowieka tak, by nawet osoby nie znające Ewangelii zrozumiały, że w tej narodowej świątyni, matce wszystkich kościołów warszawskich, Męka Chrystusa splata się z wydarzeniami historycznymi, niejako powtarza się w historii naszej ojczyzny i wciąż się wydarza – mówi artysta.
Absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, laureat nagrody im ks. Pasierba i autor m.in. pomnika „Ave Crux” w kościele św. Anny Warszawie czy popiersia Stefana Kardynała Wyszyńskiego na dziedzińcu Domu Arcybiskupów Warszawskich, w swoich rzeźbach często podnosi temat człowieka mierzącego się z problemem przemijania, czasu, wieczności. Sacrum pozostaje od lat jednym z głównych jego zainteresowań. Drogę krzyżową dla archikatedry warszawskiej traktuje jednak jako klamrę dotychczasowej twórczości. Właśnie wkracza w tzw. wiek Chrystusowy.
Jego pracy od początku przyświecało motto: "Zburzcie tę świątynię, a ja w trzy dni ją odbuduję". Słowa Chrystusa z Ewangelii św. Jana brzmią w archikatedrze Męczeństwa św. Jana Chrzciciela szczególnie donośnie. Ich ilustracją mogą być zdjęcia ruin katedry, wysadzonej w powietrze i zbombardowanej. Warszawiacy bohatersko bronili tu niemal każdego metra posadzki, ale Niemcy zdołali wprowadzić do archikatedry czołg naładowany materiałami wybuchowymi. Po upadku powstania zniszczono 90 proc. jej murów. W odbudowanej z wielkim pietyzmem w stylu gotyku mazowieckiego świątyni umieszczono ocalałe zabytki, wśród nich arcydzieło, krucyfiks cudownego Pana Jezusa, otoczony kultem ludu Warszawy. To przy Jezusie z kaplicy Baryczków w piątki w Wielkim Poście odbywało się specjalnie opracowane nabożeństwo, zakończone adoracją relikwii Krzyża Świętego, które znajdują się w skarbcu archikatedry. Stacji drogi krzyżowej nie widać nawet na zdjęciach archikatedry sprzed stu lat.
14 stacji powstało na tablicach o wymiarach 115 na 45 cm imitujących piaskowiec, z którego wykonane są filary katedry. Płaskorzeźby są niezwykle oszczędne w wyrazie, nawiązują do gotyckiej surowości świątyni. Postacie są wydłużone i nie znajdziemy wśród nich na przykład rzymskich żołnierzy.
– Teologicznie jeszcze ważniejszym tematem tego projektu jest połączenie Męki Pańskiej z człowiekiem współczesnym – wyjaśnia Łukasz Krupski.
Jego droga krzyżowa wpisana jest w historię bazyliki i miasta. Motyw świątyni znajduje się w wielu stacjach. Strzeliste budynki, nad którymi góruje zarys katedry, obecne są już od drugiej stacji. Jezus, biorąc krzyż na swe ramiona, trzyma w dłoni miasto, cały ludzki świat. Na końcu, zamiast złożenia do grobu widzimy dłonie, które ofiarowują nam Hostię. Cała droga krzyżowa to przecież historia ofiarowania się Chrystusa człowiekowi.
W piątek 17 marca o 17.30 drogę krzyżową poświęci kard. Kazimierz Nycz. Nabożeństwo z rozważaniami autora, Łukasza Krupskiego, poprowadzi następnie bp Michał Janocha.