Bolszewiccy jeńcy otwarcie przyznawali, że ukazanie się Bogurodzicy było przyczyną ucieczki z pola walki. "Was się nie boimy, ale z Nią walczyć nie będziemy!" - mówili.
Matka Boża pojawiła się na niebie 15 sierpnia 1920 r. z połamanymi strzałami w rękach. Bolszewicy ustąpili spod Ossowa, a bój, który przeszedł do historii jako 18. bitwa świata, nazwano Cudem nad Wisłą.
Stało się dokładnie tak, jak 47 lat wcześniej Bogurodzica zapowiedziała Wandzie Malczewskiej: "Skoro Polska otrzyma niepodległość, to niezadługo powstaną przeciwko niej dawni gnębiciele, aby ją zdusić, ale Moja młoda armia, w Imię Moje walcząca, pokona ich, odpędzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomogę. W święto Wniebowzięcia (...) odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do zagłady waszej".
Na znanym obrazie Jerzego Kossaka "Cud nad Wisłą" ponad żołnierzami polskiego wojska, broniącego przyczółków Warszawy przed bolszewicką nawałą, jaśnieje postać Matki Boskiej, trzymającej połamane strzały, w której widziano Matkę Bożą Łaskawą, znaną z czczonego dziś u jezuitów na Starym Mieście wizerunku.
Pierwsze objawienie miało miejsce w nocy z 14 na 15 sierpnia, kiedy Polacy zaatakowali wojska bolszewickie stacjonujące w Wólce Radzymińskiej – Maryja trzymała tarczę, od której odbijały się strzały najeźdźcy, płaszczem zasłaniała niebo w stronę Warszawy.
"Sołdaci, obudzeni w środku nocy niespodziewaną strzelaniną, struchleli, widząc kobiecą postać unoszącą się na niebie ponad atakującymi Polakami. Jej szeroki, granatowy płaszcz powiewał na wietrze, odcinając się smugami światła od czarnego nieba. Jego poły zasłaniały stanowiska Polaków i znajdującą się za nimi Warszawę. Chaotyczna strzelanina nie trwożyła zawieszonej na niebie Postaci. Co więcej, dostrzeżono, że Niebiańska Osoba jakby wychyla się to w jedną, to w drugą stronę i odrzuca czy też odbija lecące w Jej stronę – czyli w kierunku Polaków – pociski! Osłupiali ze zgrozy bolszewicy obserwowali, jak odrzucone przez Niewiastę kartacze eksplodują tam, gdzie znajdowały się ich odwody!” – pisze w swojej książce „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą” Ewa Storożyńska.