Od pół wieku są wśród ubogich

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 21.09.2018 13:57

- Dzisiaj nam - Kościołowi, światu, Polsce - potrzeba zdecydowanych, radykalnych wyznawców Ewangelii, głoszących ją słowem i przykładem, modlitwą i czynem - powiedział kard. Kazimierz Nycz na jubileuszu 50-lecia wspólnoty Sant’Egidio.

Mszy św. w kościele św. Barbary przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Wraz z nim przy ołtarzu stanęli proboszczowie kilku warszawskich parafii, współpracujących ze wspólnotą Mszy św. w kościele św. Barbary przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Wraz z nim przy ołtarzu stanęli proboszczowie kilku warszawskich parafii, współpracujących ze wspólnotą
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

- Przyszedłem do nich po trochę jedzenia, a dostałem przyjaźń – wzrusza się pan Czesław, który dziesięć lat temu zamknął trudny rozdział swojego życia w Szczecinie i wyjechał do Warszawy, po jak się niestety okazało jeszcze trudniejsze doświadczenia bezdomności i ubóstwa. – Ale do Szczecina bym nie wrócił. Nigdy nie miałem takich przyjaciół, jak mam tutaj. Czuję się przy nich lepiej, świetnie mi się z nimi rozmawia.

Pan Czesław wraz z innymi bezdomnymi, ubogimi, uchodźcami, seniorami byli gośćmi Sant’Egidio, świętującej swój jubileusz 20 września w kościele św. Barbary w Warszawie. Koncelebrowanej Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, a przy ołtarzu wraz z nim stanęli księża kilku stołecznych parafii, przy których wspólnota się zadomowiła. Przybyli na nią również przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich, wraz z którymi Sant’Egidio spotyka się w świątyni św. Marcina na cyklicznych modlitwach o pokój oraz za uchodźców i prześladowanych chrześcijan.

Po Eucharystii odbyło się wieczorne świętowanie członków wspólnoty i ich gości. Na zdjęciu od lewej: Stanisław, Magdalena Wolnik oraz dziennikarka Radia Plus Marta Komorowska   Po Eucharystii odbyło się wieczorne świętowanie członków wspólnoty i ich gości. Na zdjęciu od lewej: Stanisław, Magdalena Wolnik oraz dziennikarka Radia Plus Marta Komorowska
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- To wspólnota, która 50 lat temu poszła do baraków, do ludzi którzy nie mieli mieszkań po to, żeby im służyć. Poszła do tych, na których inni często patrzyli z pogardą, jako ludzi niezaradnych, grzesznych – mówił w homilii kard. Kazimierz Nycz, przypominając, że dzieło powstało we Włoszech na fali posoborowej odnowy. Swoją nazwę wzięło od małego kościoła Sant’Egidio (św. Idziego) na Zatybrzu, skąd jego założyciel Andrea Riccardi wraz niewielką grupą wyruszali na peryferia Rzymu. Obecnie zrzesza ok. 60 tys. osób w 75 krajach. W Polsce działa w pięciu miejscowościach: Chojnie, Szczecinie, Poznaniu, Krakowie i w Warszawie.

- Bóg powołuje nas jako grzeszników, po to byśmy wzrastali w postawie pokory i potrafili iść do ludzi, nie próbując oceniać, sądzić. Członkowie Sant’Egidio wychodzą do innych nie z poczuciem wyższości lub doskonalszego życia, ale z poczuciem własnej słabości – podkreślił kardynał. Nawiązał do słów papieża Franciszka, wypowiedzianych na jubileuszowym spotkaniu z członkami wspólnoty w marcu br., streszczających jej charyzmat w trzech wymiarach: modlitwy, troski o ubogich i o pokój.

Sant’Egidio działa też wśród osób starszych, samotnych i chorych. Ich także nie mogło zabraknąć na jubileuszowym spotkaniu   Sant’Egidio działa też wśród osób starszych, samotnych i chorych. Ich także nie mogło zabraknąć na jubileuszowym spotkaniu
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
– Dzisiaj nam, Kościołowi, światu, Polsce potrzeba zdecydowanych, radykalnych wyznawców Ewangelii, głoszących ją słowem i przykładem, modlitwą i czynem – mówił kard. Nycz, życząc, by „takie wyraźne i konsekwentne chrześcijaństwo było sposobem na przyciąganie innych do Chrystusa, także tych, którzy z różnych powodów znaleźli się na peryferiach wiary”.

- Kilkoro osób zetknęło się z tą wspólnotą w Rzymie, czytało o niej, zafascynowało się nią… Małą grupą, początkowo związaną ze Zgromadzeniem Małych Braci Jezusa z warszawskiej Pragi, dziesięć lat temu wyszliśmy do ubogich w stolicy. Kościół św. Barbary, w którym świętujemy jubileusz, był wtedy jednym z pierwszych na naszej drodze. Tutaj się modliliśmy i przygotowywaliśmy przed wyjściem na ulice naszego miasta. Cieszymy się, że teraz co czwartek znowu się w nim spotykamy się na modlitwie z naszymi ubogimi – mówi Magdalena Wolnik, odpowiedzialna za warszawską wspólnotę.

Tworzy ją ponad sto osób, głównie młodych oraz cała rzesza sympatyków i „cichych” wspierających. Bez tych ostatnich nie byłoby możliwe przygotowanie chociażby corocznego bożonarodzeniowego spotkania w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na Ursynowie dla blisko pół tysiąca ubogich.

- Poznałem Sant’Egidio, gdy na Politechnice Warszawskiej prowadziła zbiórkę odzieży do „Szafy Przyjaciół” – punktu wydającego ubrania potrzebującym przy kościele św. Teresy na Tamce. Ujęło mnie to, że nie traktuje potrzebujących „zza lady”, ale rzeczywiście im służy – mówi prof. Władysław Findeisen, były rektor Politechniki Warszawskiej.

Kanapki i ciepła zupa, które co tydzień członkowie wspólnoty rozdają blisko 400 bezdomnym w kilku miejscach stolicy, m.in. przy Dworcu Centralnym, na lotnisku Okęcie, przy żerańskich kanałach ciepłowniczych, są początkiem rozmowy, zaufania, czasami także przyjaźni.

- Ja ich zawsze oczekuję, jak siostrę i brata. Oni się mną interesują – mówi pan Stanisław, przytulając „Agę” ze wspólnoty.

- To działa też w drugą stronę. Stasiu pierwszy dziś zauważył, że jestem zmęczona, spytał co się dzieje. Dla mnie to cenne - mówi Agnieszka.

Jednak ubogich można znaleźć nie tylko na ulicach wielkich miast. Sant’Egidio ma pod stałą opieką mieszkańców Domu Pomocy Społecznej na Solcu oraz rodzinę syryjskich uchodźców, mieszkającą w Warszawie.

- Dostrzegamy jak wiele starszych osób jest samotnych. Ich sytuacja jest czasami trudniejsza niż tych żyjących na ulicach. Wszyscy oni czekają na przyjaciół, którzy chcą poświęcić im odrobinę wolnego czasu – zaprasza do wspólnoty Magdalena Wolnik.

Czytaj także:

Nawet listy mają nory. Oni - nie

Za Helenę Kmieć i innych męczenników

Byli nam drodzy. Modlitwa za zmarłych bezdomnych

Wigilia z ubogimi

Goście chciani i mile widziani