- Żegnamy człowieka serdecznego, ciepłego, nieleniwego. Często spotykałem go z różańcem w ręku - wspominał podczas pogrzebu bp. Mariana Dusia wzruszony bp Tadeusz Pikus, dodając, że nawet bardzo ciężko chory, wyłączony ze świata, nie przestawał się modlić. Zdradził, że gdy kard. Kazimierz Nycz i biskupi odwiedzili go, udzielając ostatniego namaszczenia, sprawiał wrażenie nieświadomego, co się dzieje, ale w jego dłoni wciąż tkwił różaniec.