Kolumna Zygmunta, ustawiona z inicjatywy króla Władysława IV Wazy, była pierwszym w Rzeczypospolitej pomnikiem poświęconym osobie świeckiej. Wywoływało to kontrowersje i sprzeciw części hierarchów kościelnych. Wyposażenie Zygmunta w krzyż miało ich udobruchać.
Zygmunt III jawi się jako strażnik miasta, wiary, tradycji. Choć z pochodzenia Zygmunt był Szwedem, traktowano go – tak w wieku XIX jak i w czasie II wojny światowej – jak obrońcę polskości. Posąg literacko ożywiano, pokładając w nim nadzieję. Pamiętano, że to przed tym władcą bił pokłony car Wasyl IV Szujski, którego ze zdobytej przez polskie wojska Moskwy do Warszawy na Zamek Królewski przywiózł w 1611r. hetman Stefan Żołkiewski.
Na stałe kolumnę do literatury wprowadził Juliusz Słowacki, który w wierszu „Uspokojenie” pisał:
Co nam zdrady! – jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie
Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka,
Taka zapraszająca i taka wysoka
Satyrycznej polemiki z romantykiem dokonał Andrzej Waligórski w „Kompromitacji wieszcza”. W wymyślonym dialogu Redaktor przekonuje Słowackiego, że ten nie zna się na przyrodzie, „sadzając” żurawie na kolumnie.
Redaktor: Choćby chciał usiąść to nijak nie może,
Siada tylko na stepy, względnie na mokradła!
SŁOWACKI: Oszczędź wstydu i sromoty!
REDAKTOR: Napisz pan, że kolumnę obsiadają koty
lub wrony...
SŁOWACKI: Milcz, bo padnę...
REDAKTOR: Może podać wody?
SŁOWACKI: Dzięki... żegnam...
REDAKTOR: Pan dokąd?
SŁOWACKI: Uczyć się przyrody.