Strona religijna stara się zawłaszczyć część nauk przyrodniczych, mówiąc jakie doświadczenia możemy robić. Nauki przyrodnicze obywają się bez teologii. I niech tak pozostanie - prosił prof. Piotr Stępień z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego podczas Dziedzińca Dialogu.
Zaś prof. Piotr Stępień zarzucił Kościołowi, że uczy w szkołach o dosłowności przekazu biblijnego.
- Potem uczniowie przeżywają szok. Bo nauka mówi co innego - powiedział, dodając, że religia w szkołach "nie uczy cnót teologicznych".
Pytani o granice eksperymentów naukowych, w tym np. tworzenie hybryd zwierzęco-ludzkich, profesorowie podnosili różne argumenty.
- W laboratoriach granic nie ma. Wszystko co można zrobić, powinniśmy zrobić. Poza laboratorium trzeba zastosować starą etykę utylitarną: zważyć koszty i straty w ludzkim cierpieniu, czy szczęściu - mówił prof. Golik, podkreślając, że jeszcze sto lat temu tak samo przerażająca jak dziś pomysł modyfikacji genetycznej, była wizja przeszczepu serca. - Na poziomie pojedynczych komórek nie mam z tym problemu. Oczywiście nie chciałbym, by z takich komórek tworzyć ludzi, bo moja wiedza biologiczna mówi mi, że to nie ma szans się rozwinąć, albo urodziłaby się istota chora i cierpiąca.
Prof. Vicuña stwierdził, że jest optymistą, bo choć są dostępne dziś metody klonowania, dziś nikt ich nie musi stosować.
- Nie korzystamy z embrionalnych komórek macierzystych, bo mamy nowocześniejsze technologie - podkreślał, dodając że teologia popiera postęp naukowy. A sprzeciw wobec niektórych procedur naukowych nie wynika często z religii, ale z humanistycznej etyki.
Według prof. Stępnia za kilkadziesiąt lat nie będzie przeszkód, by stworzyć w laboratorium organizmu "od zera". - Już dziś potrafmy zsyntetyzować genom bakterii i wprowadzić go w łańcuch DNA - podkreślał, dodając że sam jest przeciwny modyfikacjom, bo "sprzeciwiłaby się idei równości ludzi".
- Poprawianie człowieka jest rzeczą niebezpieczną. Musimy bardzo uważać, bo technologia dzisiaj stosowana, może okazać się niezwykle niebezpieczna - powiedział prof. Gennaro Auletta.
Na koniec debaty, prowadzący dr Tomasz Rożek pytał, czy racjonalny naukowiec powinien odrzucić wiarę.
- Wiara jest faktem biologicznym, bo większość ludzi jakąś wiarę wyznaje. Część osób ma wątpliwości, jak ja. To jakaś skłonność naszego umysłu do zadawania pytań, gdy możliwości nauki się kończą. Ale Boga nie mamy po to, by wypełniał dziurki w naszym poznaniu. Wiara niczego nie dodaje nauce - stwierdził prof. Piotr Stępień.
- Można być wystarczająco racjonalnym zachowując wiarę. Ale też wiara nie jest rozumowi do niczego potrzebna - argumentował prof. Golik. Na uwagę s. Barbary Chyrowicz, że są pytania, na które nauka nie odpowie, np. o sens życia czy cierpienia, odpowiedział że jest "racjonalistą pesymistycznym". - Wiem że cierpienie istnieje, bo nie ma powodu, dla którego mogłoby nie istnieć. Cierpienie jest, choć może nie ma żadnego sensu.
Dziś w Sali Kolumnowej Sejmu odbędzie się kolejna debata Dziedzińca Dialogu. Prof. Zbigniew Mikołejko - filozof i historyk religii, profesor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, prof. John Milbank - przedstawiciel radykalnej ortodoksji, teolog anglikański, filozof, wykładowca na University of Nottingham, prof. Jadwiga Staniszkis Polska - socjolog, autorka m. in. „Antropologia władzy. Między Traktatem Lizbońskim a kryzysem”, prof. Andrzej Rzepliński - prawnik, prezes Trybunału Konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej oraz dr Michał Łuczewski - socjolog, zastępca dyrektora Centrum Myśli Jana Pawła II, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego będą zastanawiać się, jakie są granice świeckiego państwa i autonomii wspólnot religijnych.
czytaj także: