- W wyrównywaniu szans kobiet i mężczyzn w Kościele nie chodzi o dostęp do kapłaństwa. Istotne jest natomiast wprowadzenie kobiet do struktur zarządzania - mówiła dr Marta de Zuniga podczas debaty pt. „Kościół kobiet albo żaden?”.
Spotkanie zorganizowane przez kwartalnik Fronda LUX odbyło się 28 stycznia w Cafe Niespodzianka LUX. W dyskusji wzięli udział Zuzanna Radzik z "Tygodnika Powszechnego", ks. prof. Ireneusz Mroczkowski z Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, politolog dr Marta de Zuniga oraz aktywistka katolicka Teresa Kapela. Spotkanie prowadzili: Joanna Michalina Wal oraz Mateusz K. Dziób.
Punktem wyjścia do dyskusji była wydana niedawno książka Zuzanny Radzik „Kościół kobiet”, w której autorka zwróciła uwagę na wszechwładzę mężczyzn w Kościele katolickim.
Podczas rozmowy teolog krytykowała formację seminaryjną przyszłych księży, którzy od początku swojej kapłańskiej drogi są uczeni postrzegania kobiety tylko przez pryzmat macierzyństwa.
- Ten stereotyp ładnie opisała Anna Szwed w książce „Ta druga. Obraz kobiety w nauczaniu Kościoła rzymskokatolickiego i w świadomości księży”. Badania jakościowe z diecezji krakowskiej pokazały, co księża myślą o kobietach. Wyszedł trochę pop feminizm Jana Pawła II zmieszany z przekonaniem, że istotą rzeczy jest komplementaryzm: uzupełnianie się kobiety i mężczyzny. W odpowiedziach dominowały takie hasła, jak "matka", "macierzyństwo" itd. - mówiła teolog.
Na praktyczną kwestię zarządzania Kościołem w swojej wypowiedzi zwróciła uwagę dr Marta de Zuniga.
- Papież Franciszek mówi, że kobiety powinny mieć możliwość zarządzania Kościołem. Jako politolog powiem wprost: chodzi po prostu o władzę. Począwszy od parafii: wyznaczanie priorytetów jej działalności, zarządzanie finansami itd. - mówiła dr de Zuniga.
Jej zdaniem, osobną kwestią jest to, że są teologowie, którzy twierdzą, że prawo kanoniczne nie zabrania kobietom decydowania o wyborze papieża.
- Nasze spotkanie potwierdza, że nie można już mówić, że nie ma tematu. Trzeba go wreszcie podjąć, bo młode kobiety zaczną odpływać z Kościoła. Myślę, że jest już nadszedł czas, żeby w Polsce wyznaczyć, co kobiety mogą robić na poziomie parafii, diecezji itd. To jest absolutne minimum - przekonywała politolog.