Święta i Nowy Rok są okresem, kiedy najwięcej małżeństw decyduje się na rozwód. Ale tak nie musi być - przekonują autorzy kampanii RatujRodzinę.pl. Co najmniej jedną trzecią takich rodzin da się uratować.
Fundacja Mamy i Taty powstała w 2010 r. z inicjatywy trzech matek, które uznały, że małżeństwu i rodzinie należy się lepsza opinia, m.in. w mediach. Po kilku udanych społecznych kampaniach, m.in. promujących ojcostwo i rodzicielstwo, teraz postanowiła pomóc małżeństwom w kryzysie.
Startująca 2 stycznia strona RatujRodzine.pl to przede wszystkim baza tysiąca psychologów, gotowych nieść pomoc takim związkom. W kolejnych miesiącach baza ma być powiększana o listę mediatorów, a także specjalnych kursów dla małżonków. Nie zabraknie także solidnej dawki informacji o konsekwencjach rozwodu, a także porad, jak budować udany związek.
Społeczeństwo opanował wirus rozwodów. Ale ten trend da się odwrócić - przekonuje prezes Fundacji Mamy i Taty, Marek Grabowski Tomasz Gołąb /Foto Gość - 80 proc. ankietowanych mówi, że chętnie skorzystałoby z terapii albo mediacji. Ale nie wiedzą, jak zrobić pierwszy krok, gdzie pójść. Jedną trzecią spośród 68 tysięcy rozpadających się co roku małżeństw moglibyśmy uratować. Bo rozwód nikomu się nie opłaca. Rozbijając związek, rozbijamy także tkankę społeczną, sieć przyjaźni i znajomości budowanych przez lata. Każde małżeństwo to grupa kilkudziesięciu przyjaciół, którzy przestają się spotykać. A to już ma konsekwencje nawet dla gospodarki. Rozwód niesie poczucie klęski dla samych małżonków, ale odbija się także na ich zdrowiu fizycznym i psychicznym. Nie mówiąc o dzieciach, które albo zamykają się w sobie, albo uciekają w agresję. Mają problemy z nawiązywaniem relacji i obniżonym poczuciem wartości. Zawsze odbija się to na osiągnięciach szkolnych - wylicza Marek Grabowski. Jego zdaniem, niespełna 16 proc. małżonków odczuwa ulgę po rozwodzie. Złość i stres dokucza im dwa razy częściej.
Czytaj także: