"O, żeby to Bóg dał doczekać…". Cytaty z ks. Pawlukiewicza
Jego nauczanie było obrazowe, szczere, trafiające w czułe punkty. Zapadało w pamięć i serca tysięcy młodych ludzi. Macie ulubione powiedzenia tego wybitnego rekolekcjonisty?
- Jeśli chcesz, żeby cię wszyscy lubili, nikt cię nie będzie szanował - mawiał ks. Piotr Pawlukiewicz.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Wiecie dlaczego wielu ludzi odchodzi od konfesjonału tak samo smutnych, jak klękali? Bo w głębi serca czują, że się nie wyspowiadali. „Miałem nieczyste myśli, kłóciłem się z mamą, wypaliłem papierosa, całowałem się z dziewczyną. Więcej grzechów nie pamiętam…”. „Przeczytaj ulotkę, albo zgłoś się do lekarza lub farmaceuty”. Ludzie, tak się spowiadają dzieci w drugiej klasie. „Z mamą się kłóciłem”. Ale, że jej szpilę wsadziłem, że ją już od paru miesięcy psychicznie wykańczam? „Ale ja nic nie robię, ja tylko się do niej nie odzywam”. Jak my kręcimy, nawet w konfesjonale…
Małżeństwo nie jest sprawą dla dziewczynki i chłopczyka. Trzeba być kobietą i mężczyzną. Teraz mamy plagę chłopców i dziewczyn. Chłopak może mieć 30 lat, może znać języki, może być wykształcony, może mieć samochód i własne mieszkanie, a w sercu ciągle jest małym chłopcem. Dziewczyna może być wykształcona, oczytana, dająca sobie radę, remontująca dom, wyjeżdżająca za granicę na stypendia. Wszyscy mówią: „Boże, jaka ona jest zaradna”. A w sercu jest wciąż małą dziewczynką, która ma duchowość osiołka ze „Shreka: „niech mnie ktoś przytuli…”.
Co to jest miłość? To najbardziej niezrozumiałe słowo świata. Jechałem kiedyś pociągiem podmiejskim w Warszawie w drugi dzień świąt Wielkanocy, trochę zmęczony już świętami, ludzi było niewiele. Zauważyłem małżeństwo z dzieckiem i stała się rzecz niesamowita: żona położyła mężowi na ramieniu głowę. Do ślubu to się zdarza, nawet często – ale po ślubie? Dziecko powiedziało więc do rodziców: „ja też tak chcę”. Ojciec wziął więc tego dzieciaka i tak jechali we trójkę. Podglądałem ich bezczelnie, odbijali mi się w szybie: jak ten pan patrzył, jak jego żona kocha jego dziecko, a jego dziecko kocha jego żonę. Jak ona patrzyła na męża, który kocha jej dziecko, a jej dziecko – jego. Jak dziecko patrzyło na rodziców, jak oni się kochają. I olśniło mnie: żeby była miłość, muszą być trzy osoby. Dwie to za mało. Jeśli jakiś chłopak z dziewczyną chcą zawrzeć małżeństwo, ale mówią, że dzieci to oni nie będą mieli, to to jest do niczego, nieważne. Nie można wykluczyć dzieci. Przepisy mówią, że w każdym domu zakonnym muszą być przynajmniej trzy siostry. Bo miłość polega na tym, że ja się cieszę, iż ktoś, kogo ja kocham, kocha kogoś innego.
Nikt z nas nie pójdzie do nieba sam. Pójdziesz z żoną, z mężem, z parafianami. Miłość czasem możemy mylić z egoizmem religijnym. Ja ci będę prawił komplementy i ty mi też będziesz prawić komplementy. To jest handel, a miłość nie ma nic wspólnego z handlem. Dlaczego potrzebny jest ktoś trzeci, w rodzinie to będzie dziecko, który sprowadza na ziemię. Wtedy trudniej o ten dwuosobowy egoizm.
Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść – przeciwieństwem miłości jest obojętność.
Demony to anioły, które się zeświniły z pychy.
To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy.
Udane święte małżeństwo to jest cud Boga, bo po ludzku to niemożliwe. Nie wiem, czy to jest powszechne na świecie, ale w Polsce kobiety mają duży problem z pochwaleniem męża. Pochwal męża za to, że dobrze prowadzi samochód. Na przydługie relacje żony reaguj grzecznymi zabiegami: „Naprawdę? Coś ty? Rewelacja!”.