- Objawienie Matki Bożej Łaskawej powinno wpisać się w historię Polski jako fakt historyczny, podobnie jak zjawienie się Bogurodzicy w Guadalupe, La Salette czy Knock odnotowane są w pisanej historii Meksyku, Francji i Wielkiej Brytanii - uważa Ewa Storożyńska, znawczyni historii cudownego wizerunku.
"Solenna introdukcja" miała miejsce 14 kwietnia 1653 r.: "Obraz Mater Gratiarum z nabożeństwem o ukrócenie zarazy uroczyście przez biskupa Jerzego Tyszkiewicza do kościoła [Świętych Piotra i Pawła] był wprowadzony".
Nabożeństwa błagalne wzruszyły serce Matki Łaskawej i także tutaj śmiercionośna plaga błyskawicznie wygasła. Obraz Mater Gratiarum jako pierwszy w Wilnie zyskał miano cudownego, uważano, że "jest Tarczą (Palladium) osłaniającą miasto i mieszkańców przed wszelkimi klęskami, a szczególnie przed klęską zarazy". Biograf Wilna Józef Bieliński przekazał, że wizerunek Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie dopiero po powstaniu listopadowym zyskał renomę cudownego.
Gdy w roku 1705 Warszawie groził wybuch epidemii, świątynia pijarów nie mogła pomieścić tłumów pragnących modlić się przed ołtarzem Matki Łaskawej. Problem rozwiązano, przenosząc polichromowaną figurę Mater Gratiarum (dłuta królewskiego snycerza, Wilhelma Barsza) do największej warszawskiej świątyni, kolegiaty św. Jana (obecnie katedry).
"Figurę niosło [na rzeźbionym feretronie] czterech kapłanów, którym towarzyszyła orkiestra i chór złożony tak z artystów, jak i amatorów, bowiem zarówno odpusty, jak i święta Madonna Gratiarum miały wspaniałą oprawę muzyczną". "A zgromadzony zewsząd lud przypatrywał się tej pobożnej i pięknej ceremonii". Figurę umieszczono na ołtarzu ozdobionym kwietną dekoracją, gdzie "aż do samej nocy, przy światłach, nabożeństwa były odprawiane, ponieważ wiadomym było, że za pobożnym udaniem się do tegoż wizerunku powietrze morowe ustawało".
Madonna nie zawiodła pokładanego zaufania! Magistrat, w dowód wdzięczności, ofiarował patronce Warszawy wotum, piękną srebrną sukienkę, a także dopilnował, by cudowny obraz i jego otoczenie "złotymi klejnotami i różnymi wspaniałościami, nie do uwierzenia, ozdobiono".
W trzy lata później (1708 r.) epidemia zaatakowała jednocześnie stolicę Litwy i dawną stolicę Rzeczypospolitej, Kraków. Wilnianie po 55 latach od ostatniego ataku moru już nie pamiętali, skąd należy oczekiwać ratunku. Bóg im o tym sam przypomniał: "Burmistrz miasta, Jan Gawlowiecki na skutek widzenia, jakie miał pewnej nocy, oddal publicznie Wilno w opiekę Bogurodzicy przed obrazem Matki Bożej Łaskawej »ze strzałami«".
Madonna i tym razem zniszczyła ogniska epidemii, a magistrat obwalał Mater Gratiarum patronką Wilna.
Jak wspomnieliśmy, w tym samym roku morem został dotknięty także Kraków. Także tutaj każdego dnia śmierć zbierała straszliwe żniwo. Niebo pozostało głuche na błagania krakowian, chociaż błagano o zmiłowanie przed cudownymi obrazami Pani Jasnogórskiej (w kościele Mariackim), Smętnej Dobrodziejki (oo. franciszkanów), Matki Bożej Różańcowej (oo. dominikanów), Matki Bożej od Wykupu Niewolników (ss. prezentek) oraz przed Panią na Piasku (oo. karmelitów), zaraza nadal szalała. Sytuacja zmieniła się radykalnie, kiedy "Michał Behm, radca krakowski, dostawszy z Warszawy od pewnego ojca Piarum Scholarum obrazek i wiadomość o Najświętszej Pannie Łaskawej wymógł u biskupa krakowskiego, że w Niedzielę Krzyżową odprawi nabożeństwo do Mater de Gratiis".