Msza św. w intencji beatyfikacji Jánosa Esterházyego, węgiersko-polskiego kandydata na ołtarze.
Podkreślił, że to „w łagrach i więzieniach ujawnił się najgłębszy wymiar osoby Jánosa Esterházyego jego jedności z Chrystusem”. – Wymiar, który zawsze podkreślał i proroczo przewidywał, znalazł klucz do człowieczeństwa w tajemnicy krzyża Chrystusa i ta tajemnica zajaśniała, gdy w czasie wojny pomagał Polakom, ratował Słowaków, Czechów i Żydów. Jego patriotyzm wtedy pokazał uniwersalistyczny, czyli najgłębszy wymiar. Jednocześnie wtedy zaczęło się objawiać jego głębokie zjednoczenie z Chrystusem, o czym zaświadczają wszyscy, którzy mieli okazję stykać się z nim czy to na Łubiance w Moskwie, czy w łagrach sowieckich, czy więzieniach na Słowacji. To wtedy w jego upokorzeniach i upodleniu ukazała się jego wielkość ducha, jego niezłomność, gotowość pomagania innym za każą cenę. Spoglądał na człowieka przez pryzmat jego człowieczeństwa – mówił bp Janocha.
Zwrócił też uwagę, że w tym roku przypadają 120. rocznice urodzin Jánosa Esterházyego i kard. Stefana Wyszyńskiego. Przypomniał, że wszyscy czekamy na rychłą beatyfikację Prymasa Tysiąclecia, a o rychłą beatyfikację Jánosa wszyscy się modlimy.
– Cierpienie przyjęte z miłości do Chrystusa przekształciło obu tych mężów stanu w mężów Bożych. Tutaj, na ziemi, nigdy się nie spotkali, ale spotkali się w niebie ponad zasiekami z kolczastych drutów, ale i ponad granicami państw, i ziemskich ojczyzn. Oby mogli też spotkać się na ołtarzach Kościoła jako orędownicy bratnich narodów pielgrzymujących obok innych narodów i wraz z innymi narodami do naszej wspólnej ojczyzny. Niech obaj – Stefan i János – przypominają nam, że naszym znakiem jest krzyż – zakończył bp Michał Janocha.