83 lata temu w Krakowie odbyła się premiera spektaklu, w którym 19-letni Karol Wojtyła, przebrany za zodiakalnego Byka, grał jedną z głównych ról. Niedawno do Muzeum trafiła cenna pamiątka przypominająca tamto wydarzenie.
Już w latach 20. i 30. XX w. powszechnie stosowano techniki, uważane za stricte współczesne, jak retusz i fotomontaż. Zdjęcie Karola Wojtyły zostało umieszczone w trzecim rzędzie od dołu jako pierwsze po prawej stronie. Jest to tzw. lustrzane odbicie, bowiem Bielec sportretował Wojtyłę w prawego profilu. Ostatecznie jednak kompozycja tableau wymagała odwrócenia portretu. W tamtym czasie w zakładzie przy Karmelickiej retuszowano fotografie twardym ołówkiem 5H, lecz dziś nie jest możliwe ustalenie, kto się tym zajmował. Wiadomo, że w drugiej połowie roku obowiązki te przejęła Maria Michnowska, późniejsza żona właściciela zakładu. Paweł Bielec w nowatorski sposób oświetlał fotografowane osoby. Umiejętnie wykorzystując światłocień, ożywiał portrety i dodawał im malarskiego charakteru. Sam zresztą był artystą malarzem.
Bezpośrednio pod zdjęciami wkomponowano napis: Studio dramatyczne „39”, co stanowi reklamę zakładu i jednocześnie jest potwierdzeniem wspomnień o operatywności fotografa. Napisy wykonano minuskułą zbliżoną do pisma gotyckiego. Skąd jednak rozbieżność w nazwach: w górnej części tableau konfraternia „39”, na dole studio dramatyczne „39”?
W październiku 1938 r. Tadeusz Kudliński założył Konfraternię Teatralną, która skupiała miłośników teatru. Nie opuszczała go jednak myśl o założeniu szkoły teatralnej: tak, pod patronatem Związku Literatów, przy niewielkiej, wręcz symbolicznej subwencji ze strony ministerstwa, powstało w połączeniu z Krakowską Konfraternią Teatralną „Studio 39”. „Studio” jako trzyletnia szkoła aktorska dla amatorów miało wyhodować zespół teatralny na festiwale organizowane z okazji Dni Krakowa.
Ostateczne brzmienie nazwy to Studio Dramatyczne „39”, przy czym liczebnik ma swoje źródło w dacie powstania szkoły – 2 stycznia 1939 r. odbył się wykład inaugurujący jej działalność. W wielu opracowaniach pojawia się rozbieżny zapis studia, jako „Studio 39”, studio „39” lub połączenie w nazwie z „konfraternią”.
Duże tableau, o wymiarach 130 × 175 × 2 cm, prawdopodobnie miało zawisnąć w siedzibie Krakowskiej Konfraterni Teatralnej, ale przez wybuch wojny nigdy nie zostało odebrane z zakładu. Cudem ocalało z wojennej zawieruchy i przez dekady pozostawało pod opieką córki Barbary Bielec oraz wnuczki fotografa Katarzyny Bielec, które odziedziczyły po nim fotograficzną pasję i do dziś prowadzą rodzinny zakład. W 2017 r. przekazały Muzeum nie tylko tableau, lecz całe zabytkowe wyposażenie zakładu. Dzieli się ono na akcesoria fotograficzne (dwie lampy studyjne z 1938 r., drewniany statyw, miechowy aparat fotograficzny z lat 20. XX w., obiektyw z 1934 r.) oraz wyposażenie meblowe studia (drewniana lada oraz krzesło obrotowe z możliwością regulacji wysokości). Aparat jest tym, którym Paweł Bielec wykonywał zdjęcia do tableau, a ciekawostką jest fakt, że wciąż działa. Upływający czas odcisnął jednak piętno na samej tablicy ze zdjęciami. Drewniana rama pękła, lico tablicy zostało częściowo zalane, a ponadto nastąpiło pożółknięcie i degradacja papierowego podłoża jako efekt działania promieni UV ze względu na długą ekspozycję na światło słoneczne. Cześć fotografii uległa odklejeniu. Muzeum podjęło odpowiednie prace konserwatorskie, w wyniku których możliwe jest dzisiaj prezentowanie obiektu zwiedzającym. Tableau znajduje się w specjalnej gablocie.