Gdy M. Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej zapraszał do debaty nt. wiary, kilku zaangażowanych katolików odmówiło, argumentując, że wierzą w Jezusa Chrystusa, a nie w Kościół, który jest... "taki i owaki".
Bp Andrzej Czaja podkreślił, że trudno mówić o wierze w Boga, gdy odrzuca się wiarę w Kościół.
- Kościół wręcz domaga się wiary, bo jest rzeczywistością bosko-ludzką, nawet bardziej boską, choć częściej wychodzi na wierzch to, co nasz gorszy, to co ludzkie. Jest jak góra lodowa, której świat widzi jedynie wierzchołek. W tej górze jednak najważniejsze jest pod wodą, to co niewidzialne - mówił, mając nadzieję, że hasło nowego roku duszpasterskiego będzie okazją, by jak najwięcej wiernych zainteresowało się objawioną przez Boga prawdą o Kościele.
Według prof. Kai Kaźmierskiej, wydarzenia ostatnich lat, takie jak skandale seksualne w Kościele czy strajk kobiet stały się katalizatorami procesów, które już trwały w nim od lat 90.
- Wszystkie badania pokazują, że ludzie odchodzą od Kościoła, przestają się modlić i w końcu deklarują się jako niewierzący. Ta trwoga dzisiejsza jest jednak nieco spóźniona, bo wiary nie traci się z dnia na dzień, i nie wychodzi się z Kościoła nagle. To procesy długotrwałe - mówiła podkreślając, że już w latach 90. widać było, że coraz więcej katolików nie buduje swojej wiary na skale, ale na piasku, co było widać w coraz słabszej identyfikacji z kanonami wiary czy rzadko deklarowaną modlitwę i kontakt z Biblią. - Dziś duchowość odchodzi od transcendencji, nie potrzebuje zinstytucjonalizowanej wizji Boga. Zaczynamy w Polsce konfrontować się ze światem, który nie potrzebuje Kościoła, nie na zasadzie nawet kontestacji, ale coraz częściej obojętności.