Gdy M. Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej zapraszał do debaty nt. wiary, kilku zaangażowanych katolików odmówiło, argumentując, że wierzą w Jezusa Chrystusa, a nie w Kościół, który jest... "taki i owaki".
Na pytanie o to, jak sprawa wiary wygląda z perspektywy świata kultury, reżyser i wieloletni konsultor Papieskiej Rady Kultury Krzysztof Zanussi odpowiedział krótko: "Czarno to widzę". Opowiadał o swoim doświadczeniu Kościoła instytucjonalnego, z którym zetknął się przed pontyfikatem Jana Pawła II w Rzymie. W pamięci ma do dziś tekst kard. Bolesława Kominka, w którym ten po przemianach październikowych 1956 r. pisał o tym, jak łatwo się zgorszyć w Watykanie.
- To było mądre, bo mieliśmy wyidealizowany obraz szczytów Kościoła - mówił, przytaczając także swoją rozmowę z kard. Agostino Casarolim, sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej, w którym ten zapewniał reżysera z Polski: "Najlepsi księża są na misjach, do Watykanu przychodzą najgorsi, tacy jak ja. Proszę się za mnie modlić". - Moi studenci widzą, że Kościół to instytucja zbrukana. Z tym, jako wierzący, musimy się zmagać. Nie mam myśli, by z Kościoła występować. To byłoby głupie i smutne - zapewnił Krzysztof Zanussi.
W dalszej części dyskutowano o tym, jak pogodzić świętość Kościoła, którą wyznajemy w Credo, z jego grzesznością. Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że jednym z największych problemów w dotarciu z przekazem wiary jest sprawa języka, który nie jest zrozumiały dla dzisiejszego odbiorcy.
- Trzeba wyraźnie komunikować, co rozumiemy, mówiąc: świętość Kościoła. Mamy na myśli świętość ontyczną, bytową, a nie moralną. Struktury są słabe jak my. Moralnie Kościół jest grzeszny, bo stał się zgorszeniem dla wielu maluczkich. Trzeba szukać sposobów, by mówić o świętości Kościoła inaczej niż dotychczas, bo dzisiejszy odbiorca tak sformułowanej świętości nie rozumie - stwierdziła Monika Białkowska.
- My świętości Kościołowi nie dajemy, bo jej nie mamy. Mamy dorastać jednak do świętości ontologicznej, walcząc ze swoim grzechem. To on najbardziej odstręcza od Kościoła - dodał bp Czaja.