Jak modlić się o cud? "Po katolicku"

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 28.11.2018 15:45

Wiele modlitw o uzdrowienie prowadzonych w kościołach zawiera poważne błędy i zagrożenia.

Prośmy Boga o interwencję, ale nie wymuszajmy na Nim cudów i szanujmy Jego wolę. On jest Panem... Prośmy Boga o interwencję, ale nie wymuszajmy na Nim cudów i szanujmy Jego wolę. On jest Panem...
Józef Wolny /Foto Gość

Czy mamy do czynienia z nową Pięćdziesiątnicą, podczas której Duch Święty hojnie obdarza nas darami, w tym uzdrowieniem duszy i ciała, czy też wśród katolików nastała swoista moda na cuda, specjalne modlitwy o uzdrowienie, za którą stoi wpływ ruchów protestanckich, a czasami nawet magiczne praktyki rodem z Afryki? Jak po katolicku modlić się o zdrowie, cud, Boży ratunek? O tym rozmawiali - momentami bardzo się różniąc - goście kolejnego spotkania z cyklu "Duchowość dla Warszawy", na które 27 listopada do Centralnej Biblioteki Rolniczej przyszły tłumy.

GALERIA ZE SPOTKANIA - TUTAJ

Profesor filozofii na UKSW ks. Andrzej Kobyliński przestrzegał przed wizją chrześcijaństwa, w której cierpienie, smutek, choroba, niepowodzenia, trud człowieka traktowane są jako kara Boża, objaw działania demonów albo wynik jego niedostatecznej wiary. W takiej optyce nie ma miejsca na współcierpienie, ofiarę, towarzyszenie Jezusowi w drodze na Kalwarię, o których wyraźnie mówi Pismo Święte, nauczanie Kościoła katolickiego i doświadczenie wielu świętych.

Zdaniem księdza profesora ta okrojona wizja ma swoje źródło dokonującej się na naszych oczach reformacji pentekostalnej (zielonoświątkowej, ucharyzmatowionej). Jej źródłem są Kościoły protestanckie, zwłaszcza prężnie rozwijający się zielonoświątkowcy.

Księża profesorowie Andrzej Kobyliński z UKSW i Krzysztof Guzowski z KUL-u dyskutowali o tym, czy spektakularne cuda są chrześcijańską codziennością czy też zdarzają się niezwykle rzadko.   Księża profesorowie Andrzej Kobyliński z UKSW i Krzysztof Guzowski z KUL-u dyskutowali o tym, czy spektakularne cuda są chrześcijańską codziennością czy też zdarzają się niezwykle rzadko.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Religijność zielonoświątkowa jest mieszanką wiary, emocjonalnej wrażliwości i doświadczenia. Chrześcijanin pentekostalny zdaje się mówić: "Wierzę, ponieważ doświadczam". W tym pojęciu cud staje się fundamentem religii i zdarza się tak często, jak w czasach opisanych w Dziejach Apostolskich - mówił ks. prof. Kobyliński.

Podkreślił przy tym, że w Kościele katolickim spektakularne cuda nie są czymś częstym. W 150-letniej historii najliczniej odwiedzanego na świecie miejsca modlitwy chorych, w sanktuarium w Lourdes, działająca tam specjalna komisja stwierdziła tylko 70 przypadków cudownych uzdrowień. O wiele częściej Boże działanie przychodzi jako pocieszenie, ulga w cierpieniu, pogodzenie się z trudną sytuacją, z własną niepełnosprawnością czy chorobą. Katolik modląc się o Bożą interwencję, na końcu powtórzy za Jezusem: "Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie". 

Ksiądz Kobyliński zwrócił uwagę na to, że wiele Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie i nabożeństw prowadzonych w katolickich świątyniach stoi w sprzeczności z wydaną w 2000 r. przez watykańską Kongregację Nauki i Wiary "Instrukcją na temat modlitwy w celu osiągnięcia uzdrowienia od Boga". Zdaniem duchownego niezgodne z nią są m.in. sugerowanie zebranym, że dokonał się cud oraz prośby o ujawnienie się osób, które poczuły się uleczone.

- Może okazać się, że poprawia zdrowia jest tylko chwilowa albo jest wynikiem emocji. Dlatego potrzebne są elementarne zasady rozeznawania, które na poziomie parafii czy wspólnot niestety przegrywają z chęcią podwyższenia atrakcyjności, spektakularności spotkań z modlitwą o uzdrowienie - ubolewał duchowny, apelując żeby cudowne zdarzenia poddawać rzetelnej ocenie rozumowej.

Nie zawsze tej rozwagi i czujności Kościołowi wystarczało. Ks. Kobyliński podał przykład uzdrowiciela Clive'a Harrisa, który przez 34 lata organizował seanse także w katolickich świątyniach, a pod koniec życia się do praktykowania okultyzmu.

Jako niekatolickie ks. Kobyliński uznał: przekonanie o grzechach pokoleniowych (dziedziczenie grzechów po przodkach), odprawianie spowiedzi furtkowej (zamykanie "furtek", które penitenet otworzył poprzez własne czyny lub czyny przodków, i które mogły stać się obszarami działania złego ducha; ta forma spowiedzi została zakazana przez Episkopat Polski), niektóre praktyki zagranicznych ewangelizatorów, spikerów, kaznodziejów (np. wykasływanie demonów podczas spotkań, wprowadzanie uczestników, także małoletnich, w odmienne stany świadomości), głoszenie tzw. Ewangelii sukcesu (mówiącej o tym, że wiara gwarantuje szczęście, zdrowie, powodzenie w interesach; natomiast choroba, niepowodzenia są skutkiem małej wiary) czy też nadmierne w ostatnich latach zainteresowanie demonami, opętaniem i egzorcyzmami.

Jak przyznał kolejny gość spotkania, ks. prof. Krzysztof Guzowski, profesor teologii dogmatycznej KUL-u, nadużycia w dziedzinie religii się zdarzają i do duszpasterzy oraz kierowników duchowych należy czuwanie nad wiernością doktrynie. Warto jednak dostrzegać w człowieku działanie Ducha Świętego, który jest dawcą darów, kształtuje w nas życie Boże, uzdalnia do porzucenia grzechu, do bliźniego.

- Powinniśmy głosić Ducha Świętego, a nie nadużycia! - mówił ks. prof. Guzowski. 

Prowadzący spotkanie rektor PWTW ks. prof. Krzysztof Pawlina oraz wykładowca s. dr Judyta Pudełko PDDM zapowiedzieli, że kolejna "Duchowość dla Warszawy" odbędzie się 22 stycznia o godz. 19.

Relacje z poprzednich spotkań:

Czy możliwe są cuda w XXI w.? - Wykład z cyklu "Duchowość dla Warszawy
pwtwarszawa

Czy możliwe są cuda w XXI w.? - Wykład z cyklu "Duchowość dla Warszawy - wykład 2/2
pwtwarszawa

Czy możliwe są cuda w XXI w.? - Wykład z cyklu "Duchowość dla Warszawy - pytania
pwtwarszawa