Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie podpisałaby dokumentu o prawach społeczności LGBT.
W telewizyjnym programie "Fakty po Faktach" 8 marca była prezydent Warszawy, odnosząc się do deklaracji LGBT+ podpisanej przez jej następcę Rafała Trzaskowskiego, stwierdziła, że ma w stosunku do niej wątpliwości. Jej zastrzeżenia budzi zwłaszcza część zapisów powołująca się na standardy WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) w edukacji seksualnej dzieci w szkołach.
"Przeczytałam te standardy WHO. One są takie, że nie wszyscy rodzice się na to zgodzą. Głównie jeśli chodzi o standardy wychowania. Jest kwestia, że decyduje się za rodziców. W konkretnych przedziałach wiekowych trzeba podejmować konkretne działania wychowawcze, ja jako matka i jako babcia poprzesuwałabym te standardy" - mówiła H. Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent Trzaskowski podpisał Deklarację LGBT+ na rzecz społeczności lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transseksualnych miesiąc temu, przyznając tym środowiskom szczególne przywileje. Tę decyzję skrytykowała prawica, przeciwko niej protestują rodzice, krytycznie wypowiedzieli się też w specjalnym komunikacie biskupi obu warszawskich diecezji.
"Nie można dopuszczać do jakiejkolwiek dyskryminacji nie tylko ze względu na rasę i wyzwanie, ale także orientację seksualną, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości" - mówiła w programie H. Gronkiewicz-Waltz i wytłumaczyła, dlaczego sama nie podpisała takiego dokumentu. "Uważałam, że nie należy niczego podpisywać z konkretnymi grupami, bo tak samo pewną troską trzeba objąć seniorów, środowiska LGBT, uchodźców czy rodziców borykających się z problemami wychowawczymi" - dodała.
Czytaj także: