Edukacyjna sesja wykładowa, poświęcona życiu i niezwykłej spuściźnie obojga kandydatów na ołtarze - matki Elżbiety Róży Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego, odbyła się w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
- Jego postawa wobec tych, którzy go uwięzili i zadawali inne cierpienia, była prawdziwie heroiczna – mówił, przywołując między innymi reakcję prymasa na śmierć Bolesława Bieruta, który wydał nakaz aresztowania kardynała Wyszyńskiego. – Natychmiast zaczął modlić się za niego, a w zapiskach napisał, że zamierza za niego odprawić Mszę św. i przebacza mu, ufny, że miłosierny Bóg znajdzie w jego życiu jaśniejsze czyny. Kardynał modlił się więc za tych, którzy przyszli go aresztować, za tych, którzy pilnowali go w kolejnych miejscach odosobnienia, do odprawianej Mszy św. włączał intencje za ludzi wyrządzających krzywdę narodowi: za państwowe służby, które utrudniały obchody Tysiąclecia Chrztu Polski i uwięziły obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Mówił bowiem, że nie ma takiej krzywdy, której nie można by przebaczyć – podkreślał abp Stanisław Gądecki, dodając, że jego reakcje na uwięzienie przypominały postawy męczenników pierwszych wieków Kościoła. - Na łożu śmierci przyznał też, że jego droga życiowa, kapłańska i biskupia była zawsze drogą Wielkiego Piątku. Całe życie prymasa dowodzi, że był to mocarz Boży, człowiek o niespotykanej głębi ducha, przywiązujący wielką wagę do modlitwy i prowadzący autentyczne życie duchowe.