Edukacyjna sesja wykładowa, poświęcona życiu i niezwykłej spuściźnie obojga kandydatów na ołtarze - matki Elżbiety Róży Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego, odbyła się w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
Abp Gądecki mówił nie tylko o kard. Wyszyńskim jako świętym, ale także jako mężu stanu, choć nie był politykiem ani zawodowym dyplomatą i nie ubiegał się o udział w instytucjonalnej władzy.
- Odgrywał rolę autorytetu dla Polaków, publicznie artykułował ich oczekiwania. Mówił: "Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce". Ta miłość kazała mu, służąc Polsce, występować w jej imieniu, domagając się wolności religijnej, broniąc kultury, czy domagając się polityki pronatalistycznej. Przez 30 lat wygłaszał ok. 600 przemówień i kazań rocznie, z czego 75 proc. dotyczyło spraw społecznych - zauważył przewodniczący KEP. - Wiedział, że z komunizmem nie wygra się zbrojną walką, ale gigantyczną pracą duchową, Owszem rozmawiał z Bierutem i Gomułką, wiedział, kiedy trzeba zawrzeć kompromis, ale w sprawach zasadniczych nigdy się nie wycofywał. Umacniał wiarę, poczucie godności, tożsamość narodową, a gdy wybuchła Solidarność łagodził napięcia i mediował między związkowcami a władzą. Przeprowadził Kościół i naród przez jeden z najtrudniejszych momentów w jego dziejach - stwierdził abp Stanisław Gądecki.