70 lat temu powstała parafia w Izabelinie. Ksiądz Aleksander Fedorowicz był jej pierwszym proboszczem. Ludzie wierzą, że świętym...
"Msza św. tworzy Kościół, jest źródłem życia jedynym, Komunia św. go jednoczy" - mówił i pisał ks. Fedorowicz, utyskując na brak kontaktu wiernych z ołtarzem. "Tylko liturgia, a przede wszystkim Msza św. może uratować żywotność naszych parafii" - dodawał i pierwszy w Polsce zbudował ołtarz tak, by odprawiać twarzą do wiernych. Dużo wcześniej, przed zakończeniem Soboru Watykańskiego II, wprowadzał język polski do liturgii, procesję z darami, zbieranie tacy przez wiernych. Na izabelińskiej plebanii odbywały się spotkania na temat liturgii z udziałem m.in. ks. Wojciecha Danielskiego i ks. Jana Ziei, w których rodziła się koncepcja nowoczesnej parafii. Gdy wchodził do kościoła, wierni mieli wrażenie, że idzie święty. Ale nie tylko oni. 10 stycznia 1962 r., podczas pierwszego nabożeństwa ekumenicznego w Polsce, ks. Fedorowicz wygłosił kazanie w kościele św. Marcina. Wielu uczestników miało w oczach łzy. A gdy pastorzy odwiedzili jego mieszkanie, mówili: "U nas takich księży nie ma".
Gdy w 1955 r. przybył do parafii w charakterze rezydenta ks. Bronisław Dembowski, ks. Aleksander zwołał słynne "zebranie pracowników", czyli trzech sióstr i ks. Bronisława. Była to rzecz niespotykana, więc bardzo intrygująca. Ksiądz proboszcz bez żadnych wstępów oznajmił, że "siostry nie są po to w parafii, aby kręcić się koło księży i wobec tego od jutra ty, Bronek, sprzątasz u siebie, ja sprzątam u siebie, a siostry jak chcą, to niech sobie sprzątają u siebie". Na tym zebranie się zakończyło.