70 lat temu powstała parafia w Izabelinie. Ksiądz Aleksander Fedorowicz był jej pierwszym proboszczem. Ludzie wierzą, że świętym...
Ksiądz Ali zmarł w opinii świętości 15 lipca 1965 r. na plebanii, żegnany przez tłumnie odwiedzających go parafian i przyjaciół. "Bóg jest Miłością" - cytat z Pisma Świętego z Listu św. Jana i credo życia proboszcza wyryty jest na płycie jego grobu w Izabelinie. Choć od śmierci minęło ponad pół wieku, na grobie cały czas palą się znicze i leżą świeże kwiaty. Wiele osób, przekonanych o świętości kapłana, odwiedza to miejsce i mały pokoik "gołębnik" nad zakrystią, w którym mieszkał.
Ksiądz Fedorowicz mówił, że Boga może ukochać tylko człowiek ubogi i wolny. Nie bez powodu patronem parafii został św. Franciszek. Parafia była jednocześnie świetlicą dla dzieci, domem kultury dla dorosłych, salą potańcówek dla młodych, ośrodkiem opieki społecznej, izbą wytrzeźwień i stołówką. Drzwi nigdy się nie zamykały. Całe mieszkanie proboszcza stanowiło 5 m kw., za ścianą ołtarzową, na piętrze zwanym gołębnikiem. Łazienka była tak mała, iż brat ks. Fedorowicza żartował, że Ali to chyba w ogóle się nie myje. A on śmiał się, że przynajmniej nie musi wstawać z krzesła, bo wszystko ma w zasięgu ręki. Kiedy ktoś z gości litował się, że ma taką nędzną plebanię, odpowiadał, że to barak sióstr, a on sam ma eleganckie lokum. W lecie można było się w tym pokoju udusić albo wpuścić rój komarów.
- Był zawsze tak bardzo dobry, miał takie głębokie oczy, one widziały coś więcej. I prześliczny uśmiech - zapamiętała jedna z sióstr, które pomagały na plebanii.