Pracownia Gustawa Zemły na Woli wygląda jak najpiękniejsza kaplica. Święte postacie wypełniają każdy skrawek podłogi, półki, parapety. Rzeźbiarz przychodzi tu codziennie, przechadza się między Janem Pawłem i Matką Teresą. Patrzy im w oczy, rozmawia jak z przyjaciółmi.
Uścisk ma wciąż silny, choć przyznaje że najlepsze lata ma za sobą.
Trudno w to uwierzyć rozglądając się po przybudówce domu przy ul. Obozowej. Krok stąd przecież do Parku Moczydło, gdzie stoi jeden z najpiękniejszych jego pomników. Kto nie zna Chrystusa Miłosiernego, który strumieniami łask obdarowuje wszystkich mijających go w drodze ulicą Górczewską do pracy i z powrotem? Trochę żal, że teraz będzie tu metro i schowa się ta figura przed tysiącami oczu.
Warszawiak jednak, gdzie nie spojrzy, tam dostrzec może dzieła uformowane palcami Gustawa Zemły. Każde trochę schowane przed światem: czy to będzie 12-metrowy Pomnik Bitwy o Monte Cassino na skraju Ogrodu Krasińskich, Henryk Sienkiewicz ukryty w Łazienkach, popiersie kard. Stefana Wyszyńskiego przy pl. Teatralnym, czy Jan Paweł II w podcieniach Muzeum Porczyńskich. Nawet krzyż nad grobem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, dyskretnie wiszący w koronie drzewa. Trzeba się wysilić, by dostrzec sztukę Gustawa Zemły. Albo wznieść oczy ku niebu, jak w przypadku płaskorzeźby na tympanonie świątyni środowisk twórczych, przedstawiającej gołębicę i upamiętniającej słowa „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Rzeźbiarz jest także autorem drzwi i tympanonu ze sceną Ostatniej Wieczerzy w stuletnim, neogotyckim kościele św. Józefa w Konstancinie-Jeziornie.