O. Adam Szustak OP był gościem spotkania "Duchowość dla Warszawy". Do bazyliki Świętego Krzyża przyszły tłumy.
Omawiając List do Filemona, zauważył, że nie zawiera on jakiegoś specjalnego nauczania. Apostoł odsyła adresatowi niewolnika Onezyma, który od Filemona uciekł i prawdopodobnie jeszcze go okradł: - Paweł pisze mu, że wysyła go, jakby wysyłał swoje własne serce. Mówi Paweł: "Jeżeli kochasz moje serce, kochaj tego Onezyma". My wszyscy w Kościele jesteśmy złączeni jedną więzią, którą jest miłość. Miłość polega na tym, że się nie kończy, kiedy jest trudna. Czy warto być w Kościele? Jeżeli go kochasz, to pytanie jest bez sensu. Bo nawet gdy z tym Kościołem jest bardzo źle, to właśnie wtedy dzieje się miłość. Pan Bóg mówi: "Dałem wam Kościół, wysyłam wam go jak moje serce. Jeśli Mnie kochasz, kochaj Kościół" - przekonywał o. Szustak.
Jednocześnie przyznał, że są miejsca złe w Kościele, które trzeba naprawiać. - Są biskupi, z którymi się nie zgadzam, są ruchy w Kościele, z którymi się nie zgadzam, ale to cały czas jest mój Kościół i chcę go kochać - podkreślił. Stwierdził, że podobnie jest w małżeństwie: - Jeżeli miłość małżeńska kończy się dlatego, że jest trudno, to nie jest miłość. Warto jest być w Kościele, to najpiękniejsza rzecz na świecie - powiedział stanowczo o. Szustak.
Za Ojcami Kościoła wskazał, że Kościół jest jak gospoda z przypowieści o dobrym Samarytaninie. Tu Bóg karmi swoim ciałem, tu leczy rany. Zauważył, że dlatego papież Franciszek nazywa Kościół szpitalem polowym. - To jest Kościół, który ma się taki stawać właśnie dzięki nam, gdy my będziemy wszyscy gościnni, rozsądni i dobrzy - podkreślił dominikanin, kończąc wykład.
Relacje z poprzednich spotkań: