W pięknej, 120-letniej świątyni w Kałuszynie na Matkę Bożą czekał tron. Czy takie miejsce wraz z Synem zajmuje też w naszym życiu?
W homilii bp Romaniuk przypomniał, że odwiedzamy wiele sanktuariów maryjnych nie tylko w Polsce. Teraz zaś Matka Boża przychodzi do nas, do naszych parafii, codzienności, niejako z "rewizytą", za co warto Jej podziękować. Przychodzi "błogosławiona między niewiastami", by przynieść nam błogosławieństwo i raz jeszcze dać tę podstawową wskazówkę, jak powinniśmy żyć: "Czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2,5).
- Czyńcie to wszystko, a On już dokona reszty - mówił bp. Romaniuk.
Jak podkreślił biskup senior, Maryja zawsze niesie nam Syna, na Niego wskazuje i do Niego prowadzi. Jak Go przyjmujemy? Czy jesteśmy w tym podobni do Elżbiety, która z radością przyjęła dobrą nowinę, czy też bliżej nam do niedowiarstwa Zachariasza?
- Maryja jest błogosławiona, bo uwierzyła skierowanemu do Niej Słowu. W Litanii loretańskiej nazywamy Ją też "Panną wierną". Do niej się uciekamy, gdy zaczynamy się chwiać w naszej wierze - mówił biskup.
Parafia w Kałuszynie powstała w 1447 r. Na miejscu pierwszego, modrzewiowego kościoła, w 1897 r. powstał murowany, według projektu Józefa Piusa Dziekońskiego. W stylu świątynia przypomina nieco bazylikę katedralną św. Michała Archanioła i św. Floriana na Pradze, którą znany architekt zaprojektował mniej więcej w tym samym czasie. Kościół jest przepięknie odnowiony i oświetlony. To zasługa proboszczów: śp. ks. Zygmunta Dejcińskiego (proboszcza w latach 1954-58), ks. Czesława Bednarczyka (1985-92) oraz obecnego proboszcza ks. kanonika Władysława Szymańskiego, który w parafii posługuje od 1995 r.
Czytaj także: