Patrzyli w niego jak w niebo. Pogrzeb ks. Stanisława Jurczuka

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 17.04.2020 20:45

Ks. Jan Sikorski z bp. Rafałem Markowskim pożegnali przyjaciela niepełnosprawnych. Spoczął w grobie kapłańskim w Milanówku.

Patrzyli w niego jak w niebo. Pogrzeb ks. Stanisława Jurczuka W Mszy św. w parafii św. Jadwigi w Milanówku, z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa, wzięli udział jedynie najbliżsi. YouTube

Mszy św. pogrzebowej ks. Stanisława Jurczuka przewodniczył 16 kwietnia bp Rafał Markowski. Przy ołtarzu stanęli również kapłani parafii św. Jadwigi w Milanówku oraz wieloletni przyjaciel kapłana - ks. Jan Sikorski, który wygłosił homilię.

Przed Mszą św. pogrzebową odczytano list prezydenta Andrzeja Dudy, który wspominał zmarłego kapłana jako członka działającej przy prezydencie Narodowej Rady Rozwoju. Ksiądz Jurczuk pośmiertnie otrzymał odznaczenie prezydenta - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Msza św. pogrzebowa śp. ks. kanonika Stanisława Jurczuka
Milanówek Miasto-Ogród

Odczytano również pożegnanie współpracowników i podopiecznych kapłana. "Żegnamy Cię, kochany Bracie, Wujku, Szefie, Przyjacielu, Stachu… My świadkowie Twojego życia za świętym Pawłem wołamy dzisiaj: „w dobrych zawodach wystąpiłeś, bieg ukończyłeś, wiary ustrzegłeś. Na ostatek odłożono dla ciebie wieniec sprawiedliwości, który w owym czasie odda Pan”. Błogosławimy Boga za każdy dzień Twojego życia między nami i ufamy, że przygarnie Cię w swoje miłosierne ramiona, jak Ty wielu z nas przygarniałeś. Do zobaczenia w Niebie!" - żegnali swojego przyjaciela.

- To odejście jest tajemnicą, która zaskoczyła każdego z nas. Odchodzi człowiek, którego trudno będzie zastąpić. Od początku kapłaństwa swoją uwagę skupił na ludziach dotkniętych życiem, cierpieniem, na niepełnosprawnych, którym chciał dać nie tylko nadzieję, ale przede wszystkim poczucie normalności przez udział w życiu Kościoła. To dla nich walczył o możliwośc uczestnictwa w katechizacji, sakramentach, codziennej liturgii, wiedząc o tym, że w ten sposób daje im Chrystusa, Jego miłość i łaskę. Dziękujemy dobremu Bogu za jego życie, kapłaństwo i wielkie dobro, które dokonało się przez te lata dzięki współpracy z łaską Bożą - powiedział na początku Mszy św. 

W pogrzebie wzięli udział jedynie najbliżsi ks. Stanisława Jurczuka, jego siostra bliźniaczka i trzech braci. Specjalny wieniec przekazała para prezydencka. Homilię wygłosił ks. inf. Jan Sikorski, który przyznał, że poznał ks. Stanisława jeszcze w seminarium.

Patrzyli w niego jak w niebo. Pogrzeb ks. Stanisława Jurczuka  

- Osobowość niezwykła: stanowczy, twardy, męski, odpowiedzialny. Wychowankowie patrzyli w niego jak w niebo. Mówili o nim: ojciec, brat, przyjaciel, wódz i szef, zwłaszcza na pielgrzymce. Wiedział, jak zachować się w Radzie prezydenckiej, ale wiedział też, jak rośnie trawka w każdym ze stworzonych przez niego domów. Wiedział do kogo się zwrócić, mnożył uśmiechy, ale też wiedział, dlaczego u kogoś pojawia się łza. Miał niezwykłą dobroć w sobie i umiejętność służenia innym. Dziś brałyby w tej uroczystości tłumy - zauważył były proboszcz parafii św. Józefa, który współpracował z ks. Stanisławem przez 11 lat. -  Nie spodziewałem się, że stworzy tak wielkie dzieło. Gdy zgłosiło się kilkoro rodziców dzieci niepełnosprawnych, aby je przygotować do I Komunii św., poprosiłem o to ks. Stasia. Powiedział: „spróbuję”. Dzięki temu powstała cała grupa takich dzieci, a później Warsztaty Terapii Zajęciowej. Jak gdyby mu było mało, zakładał jeszcze wiele innych podobnych dzieł, naliczyłem ich 11 w okolicy. I pewnie miał dalsze plany. W 2015 r. został zaproszony do Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Przekazywał swoją wiedzę, wiarę, moc umiejętności. Episkopat odznaczył go nagrodą Totus Tuus. Tyle zachwytu budził i takie wspaniałe dzieła po sobie zostawił - mówił ks. Sikorski, podkreślając, że kapłan zmarł z powodu zawału w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę. - Oj, to wielki zaszczyt dla kapłana, towarzyszyć Panu Jezusowi w jego śmierci i złożeniu do grobu. Choć dla nas, co tu ukrywać, to ogromny ból - dodał, przywołując świadectwo jednego ze współpracowników ks. Stanisława, że "jeśli Pan Jezus wziął ks. Stanisława do siebie do grobu, to nie musimy się o niego martwić. A poza tym, skoro tylu ludzi prowadził do Częstochowy, to Matka Boża zaprowadzi go teraz z pewnością do swojego Syna". - Niech się tak stanie. Fiat. Amen - zakończył ks. Jan Sikorski.

 

 

Ks. Stanisław Jurczuk urodził się 24 lutego 1957 r. Po ukończeniu w 1984 r.  Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie przyjął święcenia kapłańskie z rąk kard. Józefa Glempa, a następnie ukończył studia podyplomowe na kierunku organizacji pomocy społecznej na Uniwersytecie Warszawskim.

Msza św. pogrzebowa śp. ks. kanonika Stanisława Jurczuka
Milanówek Miasto-Ogród

W drugiej połowie lat 80. jako wikariusz parafii św. Józefa na warszawskim Kole zainicjował powstanie nieformalnej grupy „Rodziny specjalnej troski”. Skupiała ona rodziny mające upośledzone dzieci w różnym wieku i różnym stopniu. Jej początkowe działania zmierzały do zapewnienia osobom niepełnosprawnym należnego im miejsca w życiu parafii m.in. poprzez dostępność katechezy, możliwość przystępowania do sakramentów, uczestnictwo w liturgii oraz integrację w społeczności parafialnej.

Dynamiczny rozwój tego środowiska zaowocował w marcu 1995 r. utworzeniem Katolickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej, na którego czele ks. Jurczuk stał aż do śmierci.

Ks. Jurczuk był członkiem sekcji Polityka Społeczna Narodowej Rady Rozwoju, od 1995 r. prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej, a od 1990 r. duszpasterzem niepełnosprawnych archidiecezji warszawskiej. W latach 1997-2001 był doradcą prezesa Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ks. Jurczuk był także laureatem wielu nagród za działalność na rzecz osób niepełnosprawnych.

Ostatnio był także dyrektorem Domu Rehabilitacyjno-Opiekuńczego w Milanówku prowadzonego przez Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej.

Niedawno zmarli kapłani: