Mówił do parafian w Rudzienku o. Stanisław Jarosz, paulin.
Msza św. dziękczynna zakończyła dobę nawiedzenia jasnogórskiej ikony Matki Bożej w parafii Miłosierdzia Bożego w Rudzienku. W homilii kustosz obrazu, o. Stanisław Jarosz, zwrócił uwagę na przesłanie, które płynie z Ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej.
- Nasze życie nie przypomina wesela. Szara codzienność, zmaganie, walka. Bo życie jest walką - przede wszystkim z grzechem - mówił. Dodał jednak, że jest Ktoś, kto obserwuje nasze życie, i kiedy "zabraknie w nim wina - czyli radości” - interweniuje. - Tam, gdzie są cierpienie i krzyż, tam są Jezus i Maryja, bo Ona widzi, że nie jesteśmy szczęśliwi. I interweniuje u Jezusa - wyjaśnił kustosz.
- Bóg chce zmienić twoje życie tam, gdzie byś sobie tego nie życzył. Bardzo często jest to klęska, przegrana, "wyłożyłeś się”. W takim miejscu Bóg chce dokonać przemiany. Bóg nie mówi, że zmieni twoje życie - zabierze starość, choroby, śmierć. Chrześcijaństwo wnosi światło, oświetla życie - wyjaśnił paulin.
Słowa pożegnania skierowali do Matki Bożej proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego, ks. Grzegorz Rowicki, a także przedstawiciele parafii, którzy obiecali Maryi "zawsze słuchać Jej Syna Jezusa Chrystusa”.
Następnie ikona na ramionach strażaków została odprowadzona do samochodu-kaplicy. W procesji uczestniczyły także parafianki w regionalnych strojach kołbielskich.
- Nawiedzenie Matki Bożej w naszej parafii to wielka radość, bo na Jasną Górę nie zawsze można pojechać - cieszyli się parafianie.
Czytaj także: